Pokazywanie postów oznaczonych etykietą płyty miesiąca. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą płyty miesiąca. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 10 sierpnia 2010

Ulubione albumy koncepcyjne

Poniżej przedstawiam mój subiektywny wybór najlepszych concept albumów.



The Beach Boys - Pet Sounds
The Beatles - Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band
The Who - Quadrophenia
Aphrodites Child - 666
Porcupine Tree - The Incident
Meshuggah - Catch 33
David Bedford - The Rime of the Ancient Mariner
The Mothers of Invention - Freak Out!
Opeth - Still Life
The Alan Parsons Project - Tales of Mystery and Imagination
Pink Floyd - Animals
Marillion - Misplaced Childhood
Jethro Tull - Thick as a Brick
Special Defects (Fredrik Thordendal) - Sol Niger Within
The Jimi Hendrix Experience - Are You Experienced?
Yes - Tales from Topographic Oceans
Riverside - Anno Domini High Definition
Abraxas - 99

czwartek, 17 czerwca 2010

Kilka płytowych propozycji...

... z ostatnich tygodni. A wybór jest trudny. Nowy Current 93 (i to nie jeden: album Baalstorm, Sing Omega, epka i niby-uzupełnienie albumu Haunted Waves, Moving Graves oraz kolaboracja z Andrew Lilesem), trzypłytowa remasterka Disintegration The Cure, Nadja… No i dalej tak można… Ponieważ o tych i nie tylko o tych wydawnictwach piszę na łamach najnowszej "Dawki Muzyki", tutaj przedstawiam nieco inny ranking. Jeśli to w ogóle można nazwać rankingiem. Ot, co.
Apropo - najnowszy, 4 numer wspomnianej "Dawki Muzyki" powinien ukazać się na dniach. Jak wspomniałem, do najnowszej "DM" napisałem kilka tekstów, w tym m.in. wkładkę poświęconą I.E.M. – jednemu z projektów Stevena Wilsona. Wszystko wskazuje na to, że będzie mi dane pisać teksty i kolejnych "Dawek", co jest dla mnie - nie ukrywam - ogromną przyjemnością.

Jeśli jesteśmy już przy I.E.M. (akronim od słów Incredible Expanding Mindfuck) to przed tygodniem, nakładem holenderskiego ToneFloat ukazał się czteropłytowy box, który jest podsumowaniem tego projektu. Wydawnictwo prezentuje się fantastycznie, płytki zapakowane w okładki imitujące repliki płyt winylowych, a całej antologii towarzyszy przepiękny, sześćdziesięcio stropnicowy album zawierający bardzo klimatyczne zdjęcia. Autorem bookletu jest Carl Glover.
Kto nie zna tego oblicza, jak zawsze eklektycznego Wilsona ma teraz, na nowo szansę się z nim zapoznać. Zawartość boxu to wszystkie wydawnictwa jakie zostały nagrane pod tym szyldem: I.E.M. (1996), An Escalator to Christmas (1999), Arcadia Son (2001) i IEM Have Come For Your Children (2001). Muzyka to najogólniej mówiąc nawiązanie do krautrocka lat '60 i '70. Ale spieszyć się trzeba, gdyż box limitowany jest do 2000 sztuk.

Nową płytę wydał też Pan Sonic – Gravitoni, oraz Chemiczni Bracia. O albumie Further The Chemical Brothers dowiedziałem się dosłownie przed kilkoma dniami i nie mam jeszcze wyrobionego zdania. Nie chcę się też sugerować niczyimi odczuciami. Z tego co zdążyłem już zauważyć to panujący pogląd jest jeden: nuda, nuda, nuda... nic się nie dzieje. Zobaczę jak będzie ze mną. Po pierwszym przesłuchani jest nieźle, ale bez rewelacji. Natomiast w około elektronicznych klimatach świeżutkie LCD Soundsystem (This Is Happening) wbiło mnie w fotel, a fotel wraz ze mną w ścianę. To bodajże najlepsza rzecz, jaką od czasu debiutu pod tym szyldem nagrał James Murphy.



Będąc w domu wracam ostatnio do wczesnego SBB i solowego Skrzeka, głównie do winyli. Powrót do dzieciństwa, podobnie jak z wczesnym "Fishowym" Marillionem i... The Rolling Stones. Przyznaje się, że do Stonsów niegdyś się uprzedziłem. Teraz, dokładnie i po kolei słuchając tych płyt nie jest tak źle. Są albumy naprawdę genialne (Out Of Our Heads, Beggars Banquet czy Let It Bleed z genialnym "You Can't Always Get What You Want"), ale I słabe (Exile On Main Street). Chociaż ta ostatnia jest jak zauważyłem bardzo chwalona przez wyznawców Jaggera i spółki. W drodze, podróżując próbowałem przełknąć nową Anathemę, ale wyjątkowo mi nie wchodzi. W zaciszu domowym także. Za to The Never Ending Way Of OrwarriOR izrealskiego Orphaned Land podoba mi się coraz bardziej. Niestety jeszcze nie tak jak poprzednik Mabool: The Story of the Three Sons of Seven.

I na deser zostały dwie naprawdę mocne pozycje:
Scorn - Refuse; Start Fires. Klasycznie, z klasą i agresją jak na Micka przystało. Drugie danie serwowane jest prosto z Australii. Zwie się Pendulum, a album Immersion. Do momentu aż grupa nie zaprosiła do udziału wspomnianego wcześniej Wilosna nie widziałem o jej istnieniu. To ich trzecia studyjna płyta, a gości na krążku jest więcej. Poza liderem Porcupine Tree jest zespół In Flames oraz Liam Howlett z The Prodigy. Przejdźmy do muzyki, bo to prawdziwy koktajl gatunkowy: elektronika, rock, metal, drum and bass, trance, house, dubstep... Jak to brzmi? Kolokwialnie mówiąc – wali na glebę. Dawno nie słyszałem tak dobrej, pokręconej, ale na swój sposób równej muzyki. Z przyjemnością chciałbym zobaczyć ich na żywo. Szok przeżyłem jak dowiedziałem się, że w pierwszym tygodniu sprzedaży jest to najchętniej kupowany krążek na Wyspach Muzycznych. A muzyka ta do najłatwiejszej nie należy. Poważnie.

sobota, 15 maja 2010

Najciekawsze płyty kwietnia (i początku maja)

1. Still Light - Lything
2. Robert Gawliński - Kalejdoskop
3. Pogodno - Wasza wspaniałość
4. De Press - Myśmy Rebelianci: Piosenki Żołnierzy Wyklętych
5. Limited Liability Sounds - Minimus Clangor

piątek, 2 kwietnia 2010

Płyty marca 2010

Moi Drodzy,
Od tego miesiąca chciałbym zawsze na początku wybierać najciekawsze albumy, które swoją premierę miały w miesiącu, który właśnie się skończył. Mam nadzieję, że uda mi się zamieszczać swoje propozycje, wraz z krótkimi opisami. Ponieważ mamy drugi dzień - według T.S.Eliota - podobno najokrutniejszego miesiąca roku, czyli kwietnia to poniżej przedstawiam subiektywne zestawienie najciekawszych płyt wydanych w marcu.

1. Amy Macdonald - A Curious Thing

Druga płyta jednej z najciekawszych młodych wokalistek. Amy nie rzuca pomysłami na kolana. Ale rzuca głosem, tekstami i naturalnością. Bardzo dobry album, a podobno drugi album jest najtrudniejszy dla artysty. Warto posłuchać. Bardzo wiosenna płyta.
No i poczułem, że się starzeję, bo zaczynają zachwycać mnie twórcy młodsi ode mnie... Ale nie czuję się z tym źle.
Aha, na końcu znajduje się sympatyczna ciekawostka w postaci ukrytego utworu. Kryje się tam Dancing in the Dark Bruce'a Springsteena. Dzięki Amy!


2. Autechre - Oversteps

Arcydzieło!
Polecam Adama recenzję powyższej płyty. Tekst można przeczytać na jego blogu. Niestety w moim odczuciu Adam delikatnie mówiąc, tudzież pisząc zjechał tę płytę dając jej 8,5/10. No ale cóż... A przy okazji: pod tekstem zaczyna się robić całkiem ciekawa dyskusja.


3. Goldfrapp - Head First
Numer trzy. Duety, duety... Z Goldfrappem emocjonalnie związany jestem blisko dziesięć lat. Pamiętam jak usłyszałem ich pierwszy raz w jakiś wieczór w Programie 3 Polskiego Radia. Od "Filcowych wzgórz" minęła dekada, a każdy ich album mimo, że inny przyprawia mnie o nieprzyzwoite wypieki. Płyta chyba jeszcze bardziej przyswajalna (w dobrym znaczeniu tego słowa) i przebojowa od Supernature, ale dobra w odbiorze. Goldfrapp to obok No-Man, Boards of Canada i wcześniej wspomnianego Autechre jeden z ukochanych przeze mnie muzycznych duetów. mocne 9/10. Najwybitniejsza płytą Alison G. oraz Willa Gregory'ego pozostaje dla mnie wciąż przegenialne Seventh Tree.


4. Burzum - Belus

Varg Vikernes wyszedł na wolość (tak, tak!) i miejmy nadzieję, że na dobre. Liczę na to, że już nie podpali żadnego uroczego kościółka; ani drewnianego, ani murowanego tylko zajmie się muzyką. Czyli tym w czym jest najlepszy. Może napisze kilka quasi-filozoficznych książek itd. I OK. Muzycznie ma też co robić. Słyszałem, że ma od nowa nagrać dwa wcześniejsze albumu swojego projektu (mowa tutaj o Dauði Baldrs z 1997 roku oraz bardzo dobrym i łagodnym, wydanym dwa lata późniejHliðskjálf).
I powiem szczerze, że Varg zaskoczył mnie tym Belusem, znacznie bardziej niż Peter Gabriel swoim Scratch My Back... Trochę nudno Panie Piotrze. Tak, wiem, że to inna muzyka. Ale miałem tutaj na myśli kategorię "twórca kultowy". A dla mnie z całą pewnością jeden jak i drugi takim artystą jest.
O samej muzyce pisać ciężko, o tekstach tym bardziej. Ale jak posłuchacie to nie przejdziecie obok tej płyty obojętnie.
Mam jeszcze małą ciekawostkę. Norwegia to taki fajny kraj, że Belus w pierwszym tygodniu sprzedaży znalazł się na 23 miejscu najlepiej sprzedających się tam płyt. Varg to niemal "popstar" w swoim rodzinnym kraju:)

5. Porcupine Tree - The Incident (DVD-A)

Ostatnia płyta Porcupine Tree, jednej z najciekawszych i jednej z moich ulubionych grup ostatnich dwóch dekad we wspaniałym wielokanałowym miksie. Płyta ukazała się w połowie września 2009 roku. Dzięki tej wersji możemy odkryć ją na nowo.
Steven Wilson zadziwia mnie swoimi pomysłami za każdym razem i nie ważne w którym projekcie. Ten "Incydent" ma w sumie sporo elementów z wcześniejszych płyt (zwłaszcza ze Stupid Dream, Lightbulb Sun, In Absentii i Deadwinga), tylko wszystko podane i wymieszane w nowym sosie. Niezwykle apetycznym sosie, dodającym smaku całej potrawie.


I to na tyle. Pozdrawiam i do napisania!
Łukasz

środa, 27 stycznia 2010

Top dekad

Kilka miesięcy temu poproszono mnie o wybór swoich "TOPów dekady od lat '60 to teraźniejszości. Ciężko wybrać te dziesięć płyt z jednej dekady... Ale spróbuję. Oczywiście masę płyt pominąłem i wybrałem z każdej dekady dziesiątkę, którą aktualnie uważam za NAJ:

Top '60

1. Pink Floyd - More
2. The Beach Boys - Pet Sounds
3. Led Zeppelin - II
4. Nick Drake - Five Leaves Left
5. Krzysztof Komeda Quintet - Astigmatic
6. King Crimson - In the Court of the Crimson King
7. Van Der Graaf Generator - Aerosol Grey Machine
8. Joni Mitchell - Clouds
9. The Beatles - Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band
10. Simon Dupree and the Big Sound - Without Reservations


Top '70

1. Pink Floyd - Meddle
2. Tangerine Dream - Zeit
3. King Crimson - Islands
4. Popol Vuh - In den Gärten Pharaos
5. Can - Tago Mago
6. ABBA - The Album
7. Nick Drake - Pink Moon
8. Yes - Going for the One
9. Miles Davis - Bitches Brew
10. Linda Perhacs - Parallelograms


Top '80

1. Kate Bush - The Sensual World
2. The Cure - Seventeen Seconds
3. Kraftwerk - Die Mensch-Maschine
4. Talking Heads - Remain In Light
5. Joy Division - Closer
6. Grace Jones - Slave to the Rhythm
7. Yello - Flag
8. Marillion - Misplaced Childhood
9. Tears for Fears - The Seeds of Love
10. The Art of Noise - Who's Afraid of the Art of Noise?

Top '90

1. Nine Inch Nails - The Fragile
2. Porcupine Tree - Signify
3. Roger Waters - Amused to Death
4. Peter Hammill - Fireships
5. No-Man - Loveblows & Lovecries - A Confession
6. Morbid Angel - Domination
7. Pink Floyd - The Division Bell
8. Radiohead - OK Computer
9. Placebo - Without You I'm Nothing
10. Massive Attack - Mezzanine


Top '00, czyli ostatnia dekada.

1. Porcupine Tree - In Absentia
2. Portishead - Third
3. Tool - Lateralus
4. No-Man - Tohether We're Stranger
5. Björk - Vespertine
6. Meshuggah - Catch 33
7. Rammstein - Reise, Reise
8. Massive Attack - 100th Window
9. Bass Communion - Ghosts on Magnetic Tape
10. Sigur Ros - ( )



brakuje mi Billego Faya, Donny Summer, Sister Sledge, The
Who, Led Zeppelin, Aphrodite's Child (666), Neu!, Faust, Wire, The
Allman Brothers Band, Dennisa Wilsona (Pacific Ocean Blue) Rush,
pierszej płyty Alana Persona i 2 x J.M.Jarre, Klausa Schulze, Kraftwerk
- conajmniej trzech, a już na pewno Die Mensch-Maschine... The Waterboys Fisherman's Blues, No-Man Returning Jesus...
Serdeczności,
Łukasz