Pokazywanie postów oznaczonych etykietą porcupine tree. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą porcupine tree. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 20 lipca 2010

Porcupine Tree, Wytwórnia, Łódź 17 lipca 2010


To był wieczór... Minęły od już ponad trzy dni, a ja wciąż nie mogę dojść do siebie... Było czarująco, niesamowicie, po prostu przepięknie i przede wszystkim muzycznie. Była to trzecia wizyta Porcupine Tree w naszym mieście, ale mam nadzieję, że Jeżozwierze będą teraz częściej do nas zaglądać.... :)

Ja wciąż, od soboty nie mogę zebrać swoich myśli. Ale zapraszam do przeczytania relacji autorstwa Tomka Ostafińskiego, która znajduje się na stronach Artrocka. Znajdują się tam też zdjęcia mojego autorstwa. Nie mniej przepraszam za jakość... Generalnie poszedłem tam przecież dla muzyki, a nie dla robienia zdjęć ;)

Aha, zamieszczam też pełną sobotnią set-listę:

Occam's Razor
Blind House
Great Expectations
Kneel and Disconnect
Drawing The Line
Hatesong
Pure Narcotic
Russia On Ice (part I)
Anesthetize (part II)
Dark Matter

(dziesięciominutowa przerwa)

Time Flies
Degree Zero Of Liberty
Octane Twisted
The Seance
Circle Of Manias
Buying New Soul
Way Out Of Here
Normal
Bonnie The Cat
(bis)
Trains

sobota, 19 czerwca 2010

Porcupine Tree - Atlanta

Słowo wstępu
Jakiś czas temu u Micka Karna, basisty znanego m.in. z zespołu Japan oraz projektu JBK czy współpracy z No-Man, Kate Bush i Gary Numanem (na albumie Dance gra także na saksofonie) zdiagnozowane poważne stadium nowotworu. Niestety leczenie jest bardzo kosztowne, a sam muzyk i jego rodzina boryka się ostatnio z problemami finansowymi.
Kto chce pomóc może wspomóc jego leczenie, przekazując dowolną kwotę. Wszelkie szczegóły znajdują się na stronie Karna. Najłatwiej i najszybciej zrobić to korzystając z systemu PayPal.
Także muzyczni przyjaciele artysty (m.in. Steve Jansen i Midge Ure) zaangażowali się w pomoc. Wytwórnia Burning Shead w specjalnym profilu w serwisie eBay wystawia aukcje z różnymi muzycznymi rarytasami otrzymanymi od artystów. Była m.in. specjalna limitowana edycja Anestethize Porcupine Tree oraz płyta The Resonance Association.

Atlanta
Przed kilkoma dniami, zespół Porcupine Tree opublikował też specjalne koncertowe wydawnictwo zatytułowane Atlanta. Ponad dwugodzinny materiał nagrany podczas koncertu 29 października 2007 roku w klubie Roxy, oczywiście w Atlancie dostępny jest wyłącznie w formie plików mp3 (jakość 320 kbps) i tylko poprzez stronę wytwórni Burning Shed. Kosztuje £8 i wydawnictwo jest o tyle specjalne, że cały dochód zespołu z jego sprzedaży zostanie przeznaczony na walkę Micka Karna z rakiem. Ponadto wytwórnia Burning Shed swoją prowizję z tej dystrybucji przeznaczy na fundację Macmillan Cancer Support.
Zapis koncertu został podzielony na dwie części, tak by było możliwe jego nagranie na płyty CD. Przerwa pomiędzy utworem 8 i 9 została tak wyciszona, aby nagranie na płycie brzmiało profesjonalnie. Oczywiście można słuchać z plików, ale fajne jest sobie całość wypalić i postawić na półce. Tym bardziej, że w pakiecie dostajemy przygotowaną przez Carla Glovera grafikę w formie wysokiej jakości pliku pdf, umożliwiającą samodzielne wydrukowanie okładki.

Muzyka
Koncertu z Atlanty słucha się naprawdę znakomicie. Od kilku dni słucham tego zestawu na zmianę z tym zawartym na wspomnianym wcześniej DVD Anestethize i momentami - chociaż bez obrazu - wypada lepiej. Pod względem utworów oba wydawnictwa są do siebie bardzo podobne. Zresztą pierwotnie to właśnie ten materiał miał zostać wydany jako DVD, dopiero później zapadła decyzja o zmianie na zapis koncertu z holenderskiego Tilburga (zarejestrowany 15 i 16 października 2008 roku). Podoba mi się mix materiału, znakomicie wypada wersja kultowego "Dark Matter".
Dla fanów zespołu prawdziwą gratką jest też pierwszą oficjalna, koncertowa publikacja utworu "A Smart Kid" - jeden z mocniejszych momentów tego występu.
Co tu dużo pisać, warto posłuchać, warto zakupić i pomóc w leczeniu.
Ocena 10/10.
Dobra rozgrzewka tym, którym nie wystarcza ostatnie DVD (lub BluRay) oraz dla tych, którzy wybierają się w przyszłym miesiącu do Łodzi na koncert.
Naprawdę słucha się tego z frajdą (i to podwójną). I miejmy nadzieję, że Mick pokona raka...

Zawartość albumu:
CD 1
1 Fear of a Blank Planet
2 What Happens Now?
3 Sound of Muzak
4 Sentimental
5 Drown With Me
6 Anesthetize
7 Open Car
8 Dark Matter

CD 2
9 Cheating the Polygraph
10 A Smart Kid
11 Blackest Eyes
12 Half-Light
13 Way Out of Here
14 Sleep Together
15 Even Less
16 Halo

środa, 16 czerwca 2010

Mam już bilety!

Dzisiaj udało mi się zakupić bilety na koncert Porcupine Tree w łódzkiej Wytwórni :) Cieszę się ogromnie i już odliczam dni do występu. Jeszcze 31 dni... Ach... Zapowiada się wspaniały wieczór, w znakomitej i doskonałej akustycznie sali.



Taki widok cieszy oczy... i rozgrzewa uszy!

piątek, 2 kwietnia 2010

Płyty marca 2010

Moi Drodzy,
Od tego miesiąca chciałbym zawsze na początku wybierać najciekawsze albumy, które swoją premierę miały w miesiącu, który właśnie się skończył. Mam nadzieję, że uda mi się zamieszczać swoje propozycje, wraz z krótkimi opisami. Ponieważ mamy drugi dzień - według T.S.Eliota - podobno najokrutniejszego miesiąca roku, czyli kwietnia to poniżej przedstawiam subiektywne zestawienie najciekawszych płyt wydanych w marcu.

1. Amy Macdonald - A Curious Thing

Druga płyta jednej z najciekawszych młodych wokalistek. Amy nie rzuca pomysłami na kolana. Ale rzuca głosem, tekstami i naturalnością. Bardzo dobry album, a podobno drugi album jest najtrudniejszy dla artysty. Warto posłuchać. Bardzo wiosenna płyta.
No i poczułem, że się starzeję, bo zaczynają zachwycać mnie twórcy młodsi ode mnie... Ale nie czuję się z tym źle.
Aha, na końcu znajduje się sympatyczna ciekawostka w postaci ukrytego utworu. Kryje się tam Dancing in the Dark Bruce'a Springsteena. Dzięki Amy!


2. Autechre - Oversteps

Arcydzieło!
Polecam Adama recenzję powyższej płyty. Tekst można przeczytać na jego blogu. Niestety w moim odczuciu Adam delikatnie mówiąc, tudzież pisząc zjechał tę płytę dając jej 8,5/10. No ale cóż... A przy okazji: pod tekstem zaczyna się robić całkiem ciekawa dyskusja.


3. Goldfrapp - Head First
Numer trzy. Duety, duety... Z Goldfrappem emocjonalnie związany jestem blisko dziesięć lat. Pamiętam jak usłyszałem ich pierwszy raz w jakiś wieczór w Programie 3 Polskiego Radia. Od "Filcowych wzgórz" minęła dekada, a każdy ich album mimo, że inny przyprawia mnie o nieprzyzwoite wypieki. Płyta chyba jeszcze bardziej przyswajalna (w dobrym znaczeniu tego słowa) i przebojowa od Supernature, ale dobra w odbiorze. Goldfrapp to obok No-Man, Boards of Canada i wcześniej wspomnianego Autechre jeden z ukochanych przeze mnie muzycznych duetów. mocne 9/10. Najwybitniejsza płytą Alison G. oraz Willa Gregory'ego pozostaje dla mnie wciąż przegenialne Seventh Tree.


4. Burzum - Belus

Varg Vikernes wyszedł na wolość (tak, tak!) i miejmy nadzieję, że na dobre. Liczę na to, że już nie podpali żadnego uroczego kościółka; ani drewnianego, ani murowanego tylko zajmie się muzyką. Czyli tym w czym jest najlepszy. Może napisze kilka quasi-filozoficznych książek itd. I OK. Muzycznie ma też co robić. Słyszałem, że ma od nowa nagrać dwa wcześniejsze albumu swojego projektu (mowa tutaj o Dauði Baldrs z 1997 roku oraz bardzo dobrym i łagodnym, wydanym dwa lata późniejHliðskjálf).
I powiem szczerze, że Varg zaskoczył mnie tym Belusem, znacznie bardziej niż Peter Gabriel swoim Scratch My Back... Trochę nudno Panie Piotrze. Tak, wiem, że to inna muzyka. Ale miałem tutaj na myśli kategorię "twórca kultowy". A dla mnie z całą pewnością jeden jak i drugi takim artystą jest.
O samej muzyce pisać ciężko, o tekstach tym bardziej. Ale jak posłuchacie to nie przejdziecie obok tej płyty obojętnie.
Mam jeszcze małą ciekawostkę. Norwegia to taki fajny kraj, że Belus w pierwszym tygodniu sprzedaży znalazł się na 23 miejscu najlepiej sprzedających się tam płyt. Varg to niemal "popstar" w swoim rodzinnym kraju:)

5. Porcupine Tree - The Incident (DVD-A)

Ostatnia płyta Porcupine Tree, jednej z najciekawszych i jednej z moich ulubionych grup ostatnich dwóch dekad we wspaniałym wielokanałowym miksie. Płyta ukazała się w połowie września 2009 roku. Dzięki tej wersji możemy odkryć ją na nowo.
Steven Wilson zadziwia mnie swoimi pomysłami za każdym razem i nie ważne w którym projekcie. Ten "Incydent" ma w sumie sporo elementów z wcześniejszych płyt (zwłaszcza ze Stupid Dream, Lightbulb Sun, In Absentii i Deadwinga), tylko wszystko podane i wymieszane w nowym sosie. Niezwykle apetycznym sosie, dodającym smaku całej potrawie.


I to na tyle. Pozdrawiam i do napisania!
Łukasz