Koncert No-Man będzie chyba zwieńczeniem koncertowej znajomości ze Stevenem Wilsonem. Chociaż kto wie, być może rozochocony po ostatnim DVD czeka tylko na premierę nowego albumu, aby ruszyć ponownie w mini-trasę z Bownessem. Ja byłbym nawet gotów kilka nacji przejechać na taki koncert :) Pozdrawiam!
fajna relacja.
OdpowiedzUsuńPanowie, przepraszam!
przepraszam, że wykrakałem problemy z nagłośnieniem!
Koncert No-Man będzie chyba zwieńczeniem koncertowej znajomości ze Stevenem Wilsonem. Chociaż kto wie, być może rozochocony po ostatnim DVD czeka tylko na premierę nowego albumu, aby ruszyć ponownie w mini-trasę z Bownessem. Ja byłbym nawet gotów kilka nacji przejechać na taki koncert :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dzięki Panowie!:) Nagłośnienie jak to w klubie ex-garnizonowym LWP, bez rewelacji.
OdpowiedzUsuńNa No-Man to i ja bym mógł gdzieś dalej przejechać. Najbliżej nas grali bodajże w Düsseldorfie. Liczę też na jakąś mini-trasę po solowej płycie.